piątek, 7 lipca 2017

AliExpress.com- Czy warto zamawiać z tej strony?

Witam po tak długiej przerwie.

Na początku chciałabym przeprosić za moją nieobecność. Mogłabym napisać, że moje życie zmieniało się przez ten czas, że to przez studia czy pracę.. Wolę nie kłamać. Po prostu nie pisałam nic, bo zwyczajnie na świecie nie miałam natchnienia, weny no i czasu. Żałuję tego i chcę to w jakiś sposób nadrobić.

Znalezione obrazy dla zapytania ALIEXPRESS

Przychodzę do Was z odpowiedzią na pytanie: Czy warto zamawiać rzeczy przez stronę zagraniczną, jaką jest AliExpress.com ( coś w stylu Allegro). Według mnie warto.

- Na tej stronie łatwo możesz znaleźć, produktu które Cię interesują. Począwszy od zwykłym małych gumek do włosów, po np profesjonalne sprzęty kosmetyczne.

- Łatwość w zamówieniu produktów. Jeżeli Twój bank od razu przewalutowuje, to nie ma problemu z zakupem. Wybierasz produkt który Cię interesuje, klikasz kup teraz i przechodzisz do formalności. Swoje dane musisz zapisać bez polskich znaków, ponieważ zagraniczna strona ich nie akceptuje. Przesyłki są darmowe (tylko musisz trochę na nie poczekać),  chyba, że zależy Ci bardzo na czasie wtedy niestety koszt takiej przesyłki jest nieopłacalny.

- Osobiście zamówiłam już na tej stronce kilkanaście razy. Do tej pory nie było żadnego problemu z zamówieniem. Przesyłki przychodziły w wyznaczonym czasie, albo nawet realizowane  były  dużo, dużo szybciej.

-Koszt niektórych produktów jest naprawdę śmieszny. Na przykład: zamówiłam zegarek ( granatowy, ze skóropodobnym paskiem, tarcza zegara jest imitacją pnia drzewa z widocznymi sękami), kosztował mnie w promocji około 5 $ czyli przeliczając na PLN około 20 zł. Szczerze? Jestem z niego mega zadowolona i wątpię abym na polskich stronach kupiła taki zegarek i to w takiej cenie. Ostatnio zamówiłam telefon ( Xiaomi) z tej strony dla mojego taty PS. Polecam !), póki co na niego czekam, więc jestem ciekawa jakiego zakupu tym razem dokonałam.

Osobiście oceniam tę stronkę na 9/10. Póki co ani razu mnie nie zawiodła. Produktu przychodziły na czas, a ceny czasami powalają na kolana. Minusem jest tylko długi czas czekania na zamówiony produkt, no ale coś za coś. Darmowa przesyłka to i dłuższy czas realizacji i czekania na produkt. Ale uważam, że warto.


niedziela, 9 października 2016

Pierwsza jaskółka: Simon & Garfunkel vs Disturbed (Bitwa)

Postanowiłam utworzyć maleńką "bitwę" między duetem Simon & Garfunkel a zespołem Disturbed.
Ale zanim nastąpi "bitwa", to może przybliżę Wam chodź trochę: cóż to za duet i zespół. ;)



Simon & Garfunkel:
to amerykański duet, którego w skład wchodzili Paul Simon (gitarzysta, śpiewak oraz kompozytor piosenek, tekściarz) oraz Art Garfunkel (mężczyzna obdarzony czystym głosem). Obaj panowie rozpoczęli współpracę w 1957 pod zupełnie inną nazwą a mianowicie " Tom and Jerry".  Aktualna nazwa duetu swój początek ma od 1964 roku. Duet gra muzykę rockową, chodź bardzo często kojarzono ją jako folk rock lub soft rock. Twórczość muzyków zyskała bardzo wielu fanów, jeśli chodzi o tamten okres. Muzyka była wykonywana przy akompaniamencie gitary akustycznej i delikatnie grającego zespołu rockowego. Charakteryzowała ich także wpadająca w ucho melodyjność utworów a także ich teksty bardzo trafiały to tamtejszej młodzieży. Co prawda, grypa grała tylko 6 lat, ale pozostawiła po sobie pewien dorobek artystyczny. Duet swoją działalność artystyczną zakończył w 1970 roku. Pomimo tego obaj artyści spotykają się nadal, by dawać pojedyncze koncerty.







Disturbed:
to amerykański zespół metalowy. pochodzący z Chicago. Swoją działalność artystyczną rozpoczął w 1996 roku (cudowny rok :D). Ich muzyka jest bardziej klasyfikowana jako nu metal, hard rock, czy także przypisywana do metalu alternatywnego. Chociaż David Draiman stwierdził, że raczej umiejscowiłby ich granie w kategorii hard rock'u .

"Prawdopodobnie nasza muzyka jest zbyt melodyjna lub nie jesteśmy wystarczająco krzykliwi czy ostrzy. Choć naprawdę uwielbiam ten rodzaj muzyki, nie jest on tym co staramy się tworzyć. Jeśli mamy zmieścić się w kontekście, gramy raczej hard rock, a nie heavy metal, przynajmniej w teraźniejszej przestrzeni czasu."

Zespół ten, przez 20 lat swojej działalności sprzedał około 11 milionów albumów. Taki wynik prowadzi zespół do kategorii najbardziej dochodowych zespołów ostatnich lat. Niestety w 2011 roku zespół zawiesił swoją działalność, lecz jest to już przeszłość, ponieważ pod koniec czerwca 2015 roku zespół powrócił na scenę muzyczną wraz z nowym albumem.

Koniec rysu historycznego, czas na konkrety. 

Ostatnio słuchając "Trójki" natknęłam się na utwór pt: The Sound Of Silence w wykonaniu zespołu Disturbed. Powiem szczerze, urzekł mnie magiczny, melancholijny klimat ten piosenki. Gdy wróciłam do domu, postanowiłam przesłuchać ten utwór jeszcze raz. Okazało się, że zespół odświeżył bardzo stary kawałek wspomnianego wcześniej duetu. Według mnie, ich wersja jest dużo lepsza od oryginału. Dlaczego? Ponieważ z każdym brzmieniem buduje napięcie i od samego początku opowiada historię. Pierwsze 1,5 minuty urzeka delikatnym ale mocnym głosem wokalisty, Z każdą sekundą utwór staje się ciekawszy i moja dusza krzyczy "więcej". Oryginalna wersja nie bardzo mnie porywa. Mogę rzecz z utwór jest podzielony na tekst i muzykę. Nie współgrają ze sobą. Chociażby dlatego, że tekst tej piosenki nie należy do skocznych i wesołych. Niestety muzyka jest jakby to powiedzieć, bardziej "ogniskowa" lub "harcerska". Taka tam wesoła nutka.

Więc tę bitwę według mnie wygrywa zespół Disturbed. Pozwolę umieścić sobie dwa klipy abyście ocenili i napisali w komentarzach swoją opinię.

Disturbed- The Sound Of Silence

Simon & Garfunkel- The Sound Of Silence


Pozdrawiam ;) 
















Przepisy: Pączki z marmoladą.

Od jakiegoś czasu "chodziły" za mną pączki. Próbowałam kilka razy namówić babcię, aby kilka zrobiła. Niestety.. moja prośba nie została spełniona. :( Chęć na nie wzrastała z dnia na dzień. Będąc w sklepie, po prostu sobie go kupiłam. No ale cóż.. Pączek ze skalpu pozostanie zawsze na straconej pozycji. Poziom chęci wzrósł na tyle, że postanowiłam sama zrobić. Chociaż efekt końcowy był skreślony przeze mnie na samym początku, ponieważ już raz próbowałam zrobić te śliczne okrągłe i smaczne maleństwa... Ale nie wyszły. Pączki mogły wtedy posłużyć tylko i wyłącznie do grania np w kręgle.. Ale pomyślałam sobie "Jeżeli mi nie wyjdą, to trudno. Będę je robić póki mi nie wyjdą. CUD!!! Wyszły mi i nawet się nie spaliły.
Dlatego też, jestem gotowa podzielić się z Wami przepisem na pączki.

Czas przygotowania: około 1,5h
Stopień trudności: średni
Koszt zakupów: około 30 zł



Potrzebujemy: 

►1 kg mąki
►Kostkę drożdży => 100 g
►80 g cukru =>0,5 szklanki => 6,5 łyżki
►1/2 l mleka+ 1/4 szklanki mleka
►6 żółtek
► 1 całe jajko
►6 łyżek oleju
►szczypta soli
►1 cukier waniliowy
►1 kieliszek wódki lub spirytusu
►4 kostki smalcu do smażenia lub 1l oleju
►Odrobinę masła
►Marmolada; wiśnie



Przygotowanie: 

►Do miski kruszymy kostkę drożdży, dodajemy 2 łyżeczki cukru, i 1 łyżkę mąki. Zalewamy to ciepłym mlekiem i dokładnie mieszamy, aby nie było żadnych grudek. Tak rozrobiony zaczyn przykrywamy sciereczką i odstawiamy na 30 minut w ciepłym miejscu. (Ja żeby lepiej urosło <chodź nie wiem czy to coś dało> położyłam na taboret ścierkę, na to miskę i przykryłam znowu ścierką. Taboret z miską postawiłam przy kaloryferze i do tego włączyłam piekarnik na 150 stopni i otworzyłam drzwiczki, żeby w pomieszczeniu było cieplej. Tak wiem dziwna jestem.)

►Po upływie 30 minut <ważne jest żeby nie przekroczyć czasu, ponieważ drożdże mogą przerosnąć i wtedy pączki nie wyjdą> do zaczynu dodajemy jajko, szczyptę soli, olej, wódkę lub spirytus i resztę cukru. To wszystko mieszamy

►Stopniowo dodajemy mąkę i żółtka. Wszystkie składniki mieszałam mikserem, z końcówkami w kształcie spirali. Są to łopatki do wyrobu ciasta drożdżowego. Gdy ciasto jest już sprężyste dolewamy odrobinę rozpuszczonego masła, by pączki były kruchsze. Chwilę mieszamy mikserem. Pod sam koniec lejemy na dłonie trochę oleju i mieszamy jeszcze ciasto dłońmi i formujemy w kolę. Tak wyrobione ciasto odstawiamy na 30 minut do wyrośnięcia.

►Po upływie tych 30 minut, zabieramy się do robienia pączków. Zastanawiałam się jak mam "ulepić" je, żeby marmolada nie wypływała i żeby pączek nie pękał podczas smażenia. Poczytałam trochę o tym i postanowiłam ulepić je na dwa sposoby. 1 sposób mojej babci: odrywamy kawałek ciasta, formujemy kulkę, robimy w niej wgłębienie, we wgłębienie wkładamy marmoladę i zalepiamy to. 2 sposób to: Wałkujemy ciasto na około 5 mm/10mm i później wycinamy kubkiem koła.Na jedno "koło" wkładamy na środek nadzienie, później przykrywamy to drugim "kołem" i zalepiamy brzegi. Możemy te ciasto później lekko ścisnąć, aby uzyskać piłeczkę. <2 sposób wydaje mi się lepszy, ponieważ pączki są kształtniejsze i można dodać więcej nadzienia>. Gdy jesteśmy już w połowie lepienia, wstawiamy na ogień garnek/ prodiż  i wkładamy do niego smalec/olej.  (UWAGA! Przy smażeniu pączków musimy uważać na to aby tłuszcz nie był zbyt gorący, ponieważ wtedy wierzchnia warstwa ciasta szybko się przysmaża, co prowadzi do tego że pączek będzie nie dopieczony w środku. Jeżeli podczas pieczenia, zauważysz, że Twoje pączki za bardzo się przypalają, to zmniejsz temeraturę tłuszczu. Jak to zrobić? Nic prostszego. Na nóż nabij kawałek surowego ziemniaka, włóż do tłuszczu i
przetrzymaj chwilę. Surowy ziemniak zmniejszy temperaturę.) Po ulepieniu pączków i chwilowym podrośnięciu ( 15 min) zaczynamy smażyć i gotowe.

Polewa: Swoje pączki "przystroiłam" dwoma sposobami. 1 sposób to zwyczajny cukier puder. 2 sposób polewa czekoladowa: do rondelka dałam 3 łyżki masła roślinnego, i odrobinę mleka, cukier. Podgrzałam to i dodałam kakaa. Proporcje zależą od upodobania, czy ktoś woli słodsze czy wręcz przeciwnie: uwielbia gorzką polewę.

Smacznego ;) 

poniedziałek, 12 września 2016

Skrzypiąca szafa: Moja największa słabość- płyty

Witam Was w tą wrześniową noc. Proszę o przebaczenie.. Dawno mnie tu nie było, ale to ze względu na: podróże, (których fotorelacja pojawi się już niebawem [w zakładce: Z glanami przez świat]) pracę x2, no i oczywiście dodatkowo obowiązki domowe. Tak wiem, to nie jest dobre usprawiedliwienie, ale zawsze warto spróbować. No więc przejdźmy do konkretów. :D


"Ktoś próbował mnie przekonać, że CD są lepsze od winyli ponieważ nie posiadają trzasków. Odpowiedziałem: „Słuchaj bracie, życie też ma trzaski” 
-John Peel

Cała prawda, została zawarta w powyższym cytacie. Może kiedyś  podobnie będziemy mówić o płyty CD, tak jak teraz  mówimy o płytach winylowych.

W sumie zastanawiając  się dłużej nad tematem płyt, można stwierdzić, że ludzie coraz rzadziej decydują się na kupno takowych płyt. Dlaczego tak jest? Dużo łatwiej i o wiele taniej jest, ściągnąć wybrany plik muzyczny. Zazwyczaj jest tak, że nie zawsze podoba się nam  cały album i dlatego wolimy ściągnąć pojedyncze pliki. Czy jest to odpowiedni tok myślenia? Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Dobrze wiemy, że nie każdego stać  jest na kupno obojętnie jakiej płyty. Wiąże się do z pewną sumą pieniędzy w granicach od 15 zł do nawet 150 zł. W zależności od tego jaka to płyta, jakiego wykonawcy, itp.
Rozmawiałam kiedyś na temat płyt z moim tatą. Zapytałam się go, jak to wyglądało kiedyś. Czy płyty były łatwo dostępne?  Odpowiedział tak: " Sama muzyka była trudno dostępna. Kiedyś nie mieliśmy tak jak Wy, jakiś odtwarzaczy MP3, wież czy czegoś tam jeszcze. Jeżeli chciało się posłuchać muzyki, to zazwyczaj spotykaliśmy się u jednego znajomego, który jako jedyny posiadał odtwarzacz, na którym słuchaliśmy radia. Była to zazwyczaj "Trójka". Puszczali tam dobrą muzykę, a nie jakiś szajs. Jeżeli chodzi o płyty. Płyty to był rarytas, nie każdego było stać."
Dobrze, że żyjemy w tych czasach, gdzie wszystko jest ogólnodostępne. Jedynie co nas ogranicza, to pieniądze albo ich brak.

Przez te wakacje zakupiłam sobie kilka płyt, w dość okazyjnych cenach (jeśli chodzi o CD). Płyty kupuję chociażby dlatego, aby stworzyć własną kolekcję. Dla mnie jest to w pewnym sensie, jakaś historia zapisana w nutach. Kupując płytę, mam świadomość, że w jakiś sposób wspieram rozwój jakiegoś artysty. Dzięki piosenkom mogę poczuć się lepiej, mogę przenieść się w zupełnie inny wymiar i w ogóle. Ale przejdźmy lepiej to pochwalenia się moimi zdobyczami. ;)



No więc zaczynając od płyt CD: 

1) Guns N' Roses - na tej płycie znajdziemy największe przeboje między innymi: "Paradise City", "Don't Cry"-, "You could be mine" i wiele innych.
cena: 37,99 - 50% = 19 zł zakupiona w empiku


"And please remember
That I never lied
And please remember
How I felt inside now, honey
You gotta make it your own way
But you'll be all right now, sugar
You'll feel better tomorrow
Come the morning light now, baby"


2)Luxtorpeda "MYWASWYNAS": najnowszy album zespołu. Album równie dobry jak poprzednie, ale najbardziej przemawiał do mnie album "A morał tej historii  mógłby być taki, mimo że cukrowe, to jednak buraki"
cena: 44.99- 30%= 31.50 zakupiona w empiku


"razem we wszystkich klęskach
poniosę dalej cię na rękach
upadnę ty mi podasz dłonie
osobno dawno byłby koniec"

3) COMA "Pierwsze wyjście z mroku" : pierwszy album tego zespołu i moim zdaniem najlepszy.
cena: 34.99 - 30% =24.50 zakupiona w empiku


"Droga wymyka się spod stóp
Miasto przechyla się przez mrok
Meteoryty suną w dół
Rozmyła się w kolejną noc granica snu"

Winyle:

Wszystkie płyty winylowe, które posiadam były  zakupione w jednym miejscu. A mianowicie w Kiermusach (okolice Tykocina, woj.podlaskie) na jarmarku staroci. W czerwcu zakupiłam własnie te płyty, które widzicie na zdjęciu. Można znaleźć tam wiele ciekawych egzemplarzy w bardzo dobrym stanie. Na pewno nie był to mój ostatni zakup takich płyt  w tym miejscu.

1) Oddział zamknięty: pierwszy album zespołu rockowego. Wydany w 1983 (jeszcze mnie na świecie nie było, a ich utwory są nadal aktualne i ponadczasowe). Znajdziemy tak między innymi takie utwory: "Andzia i ja", "Ten wasz świat", "Party" itp.
Cena: 30 zł  

"Dosyć masz siedzenia w domu,
Widoku czterech ścian.
Meble znane, zimne, szare,
Ty dobrze znasz ten stan."

2) KuschelRock: na tej płycie jest kompletna mieszanka utworów rockowych, np: "Love Hurts"- Nazareth, "In the air tonight"- Phil Collins, "Blue Eyes"-Elton John i wiele innych. W środku znajdują się trzy płyty w bardzo dobrym stanie.
Cena: 50 zł


"Any heart not tough or strong enough
To take a lot of pain, take a lot of pain
Love is like a cloud
Holds a lot of rain
Love hurts, oh, love hurts"

3) Heart Rock vol.2: kolejna płyta z mieszanką utworów rockowych
Cena: 15 zł


"Yes, I've hurt your pride, and I know
What you've been through
You should give me a chance

This can't be the end"

4) Breakout "Kamienie":  siódmy album legendarnego polskiego zespołu. Został wydany w 1974 roku. Muzykę napisał Tadeusz Nalepa, a teksty Bogdan Loebl. Na płycie są takie utwory jak: "MODLITWA", "Kamienie", "Koło mego okna"
Cena: 50 zł


"A jeśli życia dać nie możesz,
to spraw, bym przeżył jeszcze raz
tę miłość, która już wygasła w nas,

spraw, bym przeżył jeszcze raz."

5) DŻEM "Najemnik": 4 album zespołu, który został wydany w 1989 roku. Na płycie są takie kultowe przeboje jak: "Modlitwa III", "Harley mój", "Wehikuł czasu". Płyty DŻEMU w wydaniu winylowym są rarytasem. Są ciężko dostępne i to cud że natrafiłam na całą kolekcję. No ale niestety, całej kolekcji nie mogłam kupić, z powodu niewystarczającej ilości pieniędzy. Cała kolekcja została wyceniona na około 1000 zł.
Cena: 100 zł

"Chcę trochę czasu, bo czas leczy rany.
Chciałbym, chciałbym zobaczyć co,
Co dzieje się w mych snach. Co dzieje się.
I nie, nie chcę płakać, Panie mój!"

To tyle z moich ostatnich zakupów. Jeżeli tu dotarłeś/aś to jestem mega szczęśliwa i dumna z Ciebie. To znak, że nie zanudziłam. No ale czas już na mnie, więc życzę miłej nocy. Pozdrawiam :*

czwartek, 7 lipca 2016

Przepisy: Kalafiorowe szaleństwo.

No może nie aż takie szaleństwo, ale dość dobre. Przynajmniej lekkie i dość zdrowe. 
Dzisiaj przygotowałam Wam przepis na kalafiora z pomidorami. Nie wiem czy w internecie jest taki przepis, ale jeżeli tak to trudno, powtórzy się. ;) 

Krótka historia tego przepisu: 

Pewnego dnia, a był to dzień kiedy mogłam jeść jedynie warzywa i owoce (mogłam dodać odrobinę jakiegoś tłuszczu) nie wiedziałam co mam zjeść. Na śniadanie była sałatka owocowa, na II śniadanie owoc i co znowu miałam jeść sałatkę owocowa? O nie! Powiedziałam. Spięłam pośladki i poszłam bojowym krokiem w stronę lodówki. Otworzyłam ją, jakbym chciała przyłapać komary na kłótni małżeńskiej. Moim oczom ukazał się Kalafior 


Moja miłość, moje wybawienie- pomyślałam. Chciałam już go wziąć w moje łapki, gdy przypomniałam sobie "TY MŁODA- KALAFIORA ZAWSZE JADŁAŚ Z BUŁKĄ NA MAŚLE" no tak zapomniałam. Zrezygnowana odłożyłam go, gdy moim oczom ukazały się pomidory koktajlowe. BINGO!!! Zrobię coś nowego.

Składniki: 

►Mały kalafior 
►Odrobinę masła 
►Szczypta soli 
► Kilka pomidorów koktajlowych (może być jeden duży)
►3 ząbki czosnku ( wedle gustu) 
►Garść szczypiorku 





Wykonanie:

► Do garnka z gotującą się wodą, wkładamy umytego kalafiora. Gotujemy do momentu, aż kalafior będzie miękki, albo będzie w takim stanie w jakim lubimy.  Może być lekko wcięty. ;) 

►Gdy nasz pan kalafior się gotuje, możemy przystąpić do robienia tzw sosu,  polewy czy jakoś tak. Na rozgrzaną patelnie dodajemy odrobinę masła. (Może być więcej, wedle uznania. Ja niestety mogłam dodać tyko trochę). Do rozpuszczonego masła dodajemy pokrojone w kostkę pomidory, wyciśnięty czosnek. Podsmażane pomidory możemy doprawić solą, pieprzem, bazylią lub przyprawą do potraw włoskich. Po minucie do pomidorów dodajemy posiekany szczypiorek i trochę podsmażamy. po 3- 5 minutach odstawiamy patelnie z gazu. ( Ten "sos" nadawałaby się do krewetek, ale to moja lekka sugestia) 

►Ugotowany kalafior wyjmujemy z wody na durszlak, Czekamy aż woda ścieknie z niego. Później różyczki kalafiora nakładamy na talerz i polewamy naszą potrawką z patelni. 

Szczęśliwe zakończenie ;) 

Czas przygotowania: 10-15 min.
Całkowity koszt: około 9 zł (Gdy nie mamy wszystkiego, ale zazwyczaj jest coś w lodówce)
Trudność wykonania: *- łatwe
7/10 Kalafior z bułką i masłem vs Kalfior z pomidorami 9/10

Zdrowe jedzenie  wygrywaaaa!!! Brawooo

Skrzypiąca szafa: Orientalna podróż.

Za oknem deszcz, a ja dzisiaj odebrałam długo wyczekiwaną paczkę. A cóż to za paczka? Już przechodzę do konkretów. Związku z tym, że naoglądałam się licznych dram koreańskich, japońskich itp, a także niektórych kanałów na YouTube postanowiłam zamówić słodycze i nie tylko. Co prawda nie wiem na ile są prawdziwe, i czy rzeczywiście są importowane z krajów wschodnich, no ale warto wszystkiego spróbować.


Produkty zakupiłam ze stronki: www.smakiorientu.waw.pl. Stronka jak najbardziej w porządku. Wybrałam metodę wysyłki: Poczta Polska za pobraniem. Koszt wysyłki wyniósł mnie jedynie 13 zł. Według mnie nie jest to aż takie drogie, ponieważ spotykałam się z droższymi wysyłkami. Ile szła taka przesyłka? 29 czerwca złożyłam zamówienie na tej stronce, a 30 czerwca paczka została wysłana. Ogólnie czekałam na nią 6 dni.
Realizację zamówienia oceniam 10/10.

Co znajdowało się w tej paczce? 


1. Groszek z Wasbi "Khao Shong 


Jeżeli ktoś jest zwolennikiem mocnych smaków i lubi japoński chrzań zwany Wasabi, to jak najbardziej polecam.

Jest to idealna "przekąska" pod piwo. (Już próbowałam "alkus jeden")

Cena takiego opakowania to: 12 zł za 140g.
Ocena: 9/10

Czy zamówiłabym go jeszcze raz? Zapewne tak. Lubię ostre i wyraziste smaki. Panierka jest dość ostra, ale gdy przedrze się przez tą  panierkę, to czuje się przyjemny lekki smak.




A tak oto wygląda po otwarciu. Piękny zielony kolor. "Zielony dobry być, zielony przyjemny być"









2. Pocky zielona herbata i Pocky czekoladowe: 

 Pocky to chrupiące, zbożowe paluszki które zostały oblane czekoladą w tym przypadku mleczną i z dodatkiem zielonej herbaty.

Kosz jednej paczki to:
Czekoladowe: 9,50
Zielona herbata: 9,90




 Pocky zielona herbata: 

Jeżeli lubisz smak zielonej herbaty to ten smak jest idealny dla ciebie.
Opakowanie ma 39g. W opakowaniu znajduje się około 18 paluszków.

Jeśli chodzi o cenę i o opłacalność. Według mnie dobrze jest raz je spróbować i wiedzieć jak smakują. W paczce nie jest tyle aby się nimi najeść, lecz raczej aby  zasmakować. Jest to na pewno coś innego, ale uważam że można takie pocky zrobić samemu w domu.

Jak je oceniam?  Daje 6/10 Są dobre, ale nie żebym mogła opychać się nimi.






Pocky czekoladowe:

Pocky czekoladowe bardziej mi smakowały niż te z zieloną herbatą. Czekolada o dziwo nie smakowała sztucznie. Jedząc je, można było poczuć kakao. Co daje im dodatkowy plus.

Ocena: 9/10












3. Nasiona Chia: 



Inaczej szałwia hiszpańska. Nasiona te dostarczają wielu wartości odżywczych i właściwości zdrowotnych. Mają więcej wapnia niż w mleku,  posiadają kwas tłuszczowy omega-3 i błonnik. Prawdopodobnie  Chia pomaga w zwalczaniu depresji, wchłania dużo wody co doskonale nawadnia organizm, przyspiesza metabolizm itp.

Co prawda nie pochodzi z z krajów wschodu, ale korzystając z tego, że znajduje się na stronce zamówiłam i ją.

Masa: 250g
Cena: 9 zł










4. Cukierki o smaku kawy z mlekiem:

Cukierki baaaaardzooooo dobre. Lepsze niż KOPIKO. Smakują jak prawdziwa kawa z mlekiem.

Cena tych cukierków to 2zł za 10 sztuk. Czyli 0,20 zł za cukierka. Według mnie to dość normalna cena, bo jak dobrze pamiętam zwykłe cukierki podobne do mamby z sokiem w środku kosztowały około 0.20 zł za jednego cukierka.
Oczywiście opłaca się je kupić, jeżeli robimy przy okazji inne zakupy. Bo nie wyobrażam sobie żeby kupić tylko  je i wydać za wysyłkę 13 zł. ;)

Oceniam je 10/10 








5. Gratisy 

Byłam mile zaskoczona gdy otworzyłam paczkę. Osobiście nie liczyłam ani nie spodziewałam się jakichkolwiek gratisów. Co prawda były tylko symboliczne, zapewne do spróbowania, ale jednak. Liczy się gest. ;)

A oto i one: 


No więc przejdźmy do oceny tych oto cukierków:

1. Cukierki bananowe Chuô'i Tu'o'i: 

Ma lekko miękką konsystencje. Gdy spróbowałam go, miałam wrażenie że jem zmiksowane suszone śliwki.Smak na pewno nie przypominał banana. Osobiście nie podbił mojego serca więc daje 3/10,

Cena 10 sztuk wynosi 4 zł.

2. Cukierek żeńszeniowy KOREAN GINSENG CANDY

W smaku przypominał trochę jak tabletki ziołowe, które stosuje się gdy zaczyna boleć gardło.
Osobiście smakował mi ponieważ lubię takie smaki, nawet zapach no AMOLU mi nie przeszkadza i jego smak. ;) Daje 6/10

Cena za 10 sztuk to 5,20 zł.

3. Cukierek ryżowy

No cóż tu dużo mówić... Był po prostu nie dobry.  Jego minusem był smak i zapach. Wiadomo że chiński ryż, czy nawet dziki ma specyficzny zapach trochę przypominający zapach pomieszczenia w którym znajdują się myszy. Ale pocieszające jest to że lepiej smakował niż pachniał. Daje 1/10

Cena za 10 sztuk wynosi 3 zł.


Za wszystko zapłaciłam 55,40 zł ( produkty+ przesyłka). Ogólnie jestem zadowolona, że mogłam spróbować czegoś innego. Najbardziej zaskoczył mnie groszek z wasbi który jest genialny.

Pozdrawiam i życzę  miłego wieczoru. ;)

czwartek, 30 czerwca 2016

Przepisy: Placki żytnie

Witam ponownie.;)

Wybaczcie, że dawno nic nie dodawałam ale musiałam się najpierw ze sobą uporać. Od  7 tygodni jestem na specjalnej diecie, więc musiałam mieć trochę czasu na przystosowanie się do niej.
Pewnego razu miałam ochotę na placki mączne, które bardzo lubię. Niestety, nie mogę jeść zbytnio produktów z mąki pszennej, więc postanowiłam sobie zrobić placki, ale z mąki żytniej.  Z początku myślałam, że będzie to lekki "niewypał", a tu niespodzianka. Oto przepis:




Składniki:
₰Mąka żytnia
₰2 jajka
₰Mleko 0,5 % ( można by rzecz, że ala-mleko, lepsze są z mlekiem 1,5%)

Dodatki:
₰1 jabłko
₰Dżem niskosłodzony

Przygotowanie:
₰Do miski wpijamy 2 jajka. Chwilę ubijamy mikserem. Później dosypujemy 1,5 szklanki mąki żytniej i wlewamy 1 szklankę mleka. Jeżeli konsystencja jest za rzadka dosypujemy mąki, a jeżeli za gęsta dolewamy trochę mleka,aby ciasto było trochę gęstsze niż do naleśników.

₰Później na patelnie dodajemy trochę oleju ( Ja użyłam oleju kokosowego. Raz smażyłam bez dodatku tłuszczu i placki smażyły się dobrze.). Na rozgrzany olej wlewamy ciasto. Jeżeli chcemy mieć małe placuszki to radzę ciasto wlewać małą chochelką albo łyżką stołową. Smażymy dopóki się placki nie zarumienią.

₰Usmażone placki nakładamy na talerz i możemy je spożyć z różnymi dodatkami. U mnie były to pokrojone jabłka w plasterki i odrobinę dżemy niskosłodzonego.
Smacznego :) 
₰Całkowity Koszt dania: około 14.50zł:
jeżeli kupujemy wszystko od podstaw: kg mąki, opakowanie jajek, karton mleka, kg jabłek) 
₰Czas przygotowania: 10 min
₰Ocena dania: Placki mączne vs placki żytnie: Daje 9/10 ;)